Diomedes i sztuczna inteligencja AI Dungeon

Diomedes i sztuczna inteligencja AI Dungeon

Fot. Gerd Altmann z Pixabay

***

Tak się złożyło, że kolejny rozdział „Trojańskich opowieści”, pisany z punktu widzenia Patroklesa, jeszcze nie został zakończony. Niestety, dopadł mnie jakiś grypopodobny wirus i nie potrafię myśleć kreatywnie.

Za to zapraszam na luźniejsze shitpostowe rozważania na temat AI Dungeon, a potem do zapoznania się z wersją opowieści trojańskich, częściowo tworzoną przeze mnie, częściowo generowaną przez sztuczną inteligencję. Jak widać, daleko od wątku głównego książki odchodzić nie będziemy. 😉

Co to jest AI Dungeon? W skrócie, to przygodowa gra tekstowa oparta na sztucznej inteligencji. Polega ona na pisaniu – wspólnie ze sztuczną inteligencją – prostego opowiadania. Gracz może wybrać gatunek, w ramach którego będzie poruszał, na przykład fantasy, może też tworzyć swoją własną historię. Na początku nadaje imię bohaterowi, którym będzie grał, opisuje w skrócie jego przeszłość i cechy charakteru.

W zakładce „Worlds” jest opcha dodania dowolnej liczby pozostałych bohaterów oraz ich charakterystyk. Jeśli piszemy własną historię, nie opartą na gatunkach zaoferowanych przez twórców, wówczas przed rozpoczęciem gry trzeba napisać krótką rozbiegówkę.

A potem zaczyna się zabawa. Sztuczna inteligencja generuje i przedstawia zachowania i wypowiedzi bohaterów, dodaje zdarzenia, które popychają akcję do przodu.

Gra została przystosowana do działania w języku angielskim, nie posiada wersji polskiej. Pomimo tego, podjęłam próbę zagrania w naszym ojczystym języku. 😀

Z początku sztuczna inteligencja podsuwała mi same dziwaczne i niezrozumiałe zdania, w których wyrazy wyglądały jakby przejechał po nich czołg. Jednak z czasem udało mi się uzyskać pewne dość ciekawe efekty. Choć były momenty, kiedy musiałam generować odpowiedzi kilkakrotnie, by pojawiło się coś sensownego. No cóż, sztuczna inteligencja nie bardzo „umieć” język polski i często bywa dziecinna. 😉 Przejdźmy jednak do rzeczy…

Postanowiłam w najprostszy możliwy sposób odtworzyć wydarzenia z mitu trojańskiego. Na bohatera głównego wybrałam sobie Diomedesa, syna Tydeusa. Napisałam rozbiegówkę: historia zaczyna się w Sparcie, gdzie spotykają się wszyscy zalotnicy Heleny.

Udało mi w bólach i mękach przejść przez pierwsze kluczowe punkty scenariusza, czyli: wybór męża dla Heleny, dwa śluby (Heleny i Menelaosa oraz Penelopy i Odysa), porwanie Heleny przez Parysa, przekonanie do udziału w wojnie Odysa i Achillesa, zgromadzenie wojsk w Aulidzie, ofiarę Ifigenii, dotarcie okrętów greckich do Troi, pierwszą (bardzo kulawą) potyczkę z Trojanami i postawienie obozu greckiego przy okrętach.

Poniżej przedstawię wam wybrane fragmenty rozgrywki. Czasem gra szła bardzo opornie, gdyż sztuczna inteligencja odmawiała współpracy i miała własną wizję rozwoju wydarzeń. 😉

W grze jest odgórnie ustawiona narracja drugoosobowa, uprzedzam o tym z góry, żeby nie było zdziwienia. 😉 Podobno można to gdzieś zmienić, ale jako że gram na cudzym koncie, to nie podejmuję się grzebania w ustawieniach.

Zabawa polega to na tym, że ja piszę fragment tekstu, sztuczna inteligencja dopisuje coś od siebie. I tak na zmianę.

Zanim zaczniemy, ważna informacja, dotycząca odróżniania mojej wypowiedzi od wypowiedzi generatora. Na potrzeby tego tekstu ustaliłam, że:

Ja, jako gracz, „piszę” swoje teksty zwykłym drukiem. Sztuczna inteligencja „generuje” swoje odpowiedzi wytłuszczoną i pochyłą czcionką.

(klik) – oznacza, że w tym momencie kliknięciem mobilizuję sztuczną inteligencję do wygenerowania odpowiedzi.

(W nawiasach będą moje odautorskie komentarze odnośnie przebiegu gry.)

Na wszelki wypadek zaznaczę, żebyście nie doszukiwali się w poniższym tekście wartości literackich, jakiegoś głębokiego przesłania ani skomplikowanej fabuły. Jest to tylko zapis rozgrywki z gry. Dlatego też język i styl są, jakie są… Polecam czytanie z przymrużeniem oka. Zresztą, to przecież shitpost… 😉

Przypomnę, że „rozmawiam” z generatorem, który został stworzony do pracy w języku angielskim. Z tego co wiem, twórcy nie przystosowali go do prowadzenia rozgrywki po polsku. Dlatego fragmenty wygenerowane przez sztuczną inteligencję nie są idealne stylistycznie i językowo. W niektórych miejscach dokonałam lekkiej korekty, ale wiele nie do końca poprawnych sformułowań zostawiłam w wersji oryginalnej, żebyście mogli zobaczyć jak taki wygenerowany tekst wygląda.

Przepraszam też za dywizy. Zapis rozgrywki był kopiowany bezpośrednio z gry, a tam nie ma półpauz. I jeszcze ciekawostka, podczas gry w języku angielskim, dialogi są generowane według tamtejszych zasad, czyli wypowiedzi ujmowane są w cudzysłowach.

Gdy rozpoczęłam pierwszą rozgrywkę po polsku, stosowałam angielski zapis dialogów i generator też go stosował. Kolejną rozgrywkę zaczęłam już w ramach innej, nowej gry i tak się złożyło, że zaczęłam od opisu, a pierwszy dialog wygenerowała sztuczna inteligencja. I ku mojemu zaskoczeniu był to polski zapis. Wprawdzie z błędami i dywizami, zamiast półpauz, ale nie oczekujmy cudów w przypadku gry nieprzystosowanej do naszego języka.

***

(A teraz przenosimy się do Sparty. Najpierw krótkie spotkanie w tawernie z innymi zalotnikami)

Twoja podróż przebiega pomyślnie. Przyjeżdżasz do Sparty i udajesz się do tawerny, by coś zjeść i napić się wina. Na miejscu spotykasz(klik)Eurypylosa i Nestora z Antilochosem.

– O, Diomedes! Jak się czujesz w mieście Tyndareosa? Czego pragniesz? – pyta Eurypylos.

– Czego pragnę? Przede wszystkim chciałbym zjeść coś smacznego i napić się dobrego wina. Ta podróż była bardzo nużąca – odpowiadasz.(klik)

– Czemu nie zjesz czegoś tutaj? – zapytuje cię Nestor.

Uśmiechasz się uprzejmie do króla Pylos i odpowiadasz:

– Bardzo chętnie zjem coś tutaj. Jaką potrawę polecasz, Nestorze?(klik)– dopytujesz się.

– Zjedz fileta faraona – odpowiada król Pylos.

– A z czego jest ten filet faraona? – pytasz. (klik)    (Z duszą na ramieniu wpisywałam to pytanie. 😉 )

– Z jagniąt, owczych serów i koziego mleka – wyjaśnia.

– W takim razie zjem go! – mówisz ze śmiechem.

Zamawiacie filet faraona dla wszystkich, a ty zaczynasz rozmowę na temat pięknej Heleny. (klik)

– Ty jesteś królem, Nestorze. Co myślisz o kobiecie, która doprowadzi do wielkiej wojny? – pytasz.

– Cóż, mam takie przemyślenia, że nie o to chodzi w miłości.

– A o co chodzi w miłości? – wypytujesz. (klik)

– Chodzi o to, by być szczęśliwym.

– No tak, szczęście to podstawa – odpowiadasz. – A jak myślicie, kto zostanie wybrany i ożeni się z Heleną?(klik)– dopytujesz się.

Nie wiem, kto zostanie wybrany – mówi Antilochos.

– Zdecydowanie, Idomeneusz – wtrąca sie Eurypylos.

– Ooooo! – dziwisz się. – A dlaczego akurat on, Eurypylosie? (klik)

– Bo jest najbardziej przystojnym z nas! – odpowiada Antilochos.

– No właśnie!

– O wy, psubraty! – śmiejesz się. – A ja nie jestem przystojny?(klik)

– Ty jesteś cholernie przystojny, ale nie tak bardzo jak Idomeneusz – odpowiada ci Antilochos.

Zmieniacie temat rozmowy na bardziej ogólny. Opowiadacie sobie wszyscy o swoich dokonaniach, planach i przygodach. Wreszcie danie jest gotowe.

Zaczynacie jeść filet faraona. Mówisz, że jedzenie jest całkiem smaczne, a pozostali… (klik) przytakują ci. Gdy kończycie jeść, a każdy z was wypija swoje wino, wychodzicie stamtąd.

***

(Ciąg dalszy, czyli pałac Tyndareosa…)

Idziecie do…(klik) pałacu Tyndareosa, gdzie spotykacie króla z siedmioosobową drużyną przy boku. W pałacu jest tłoczno, bo wszyscy czekają na swoją kolej, żeby wystąpić przed władcą.

Jako pierwszy przed tronem staje…(klik) Menelaos. Tyndareos prosi go, by opowiedział mu o wszystkich kobietach, z którymi łączyła go miłość. (W tym miejscu sztuczna inteligencja nieźle pojechała, ale nic, lecimy dalej).

Syn Atreusa odpowiada mu tak: (klik)

– W moim życiu były trzy kobiety. I wszystkie trzy mnie zdradziły. Zostawiłem jedną w Argos, drugą w Tracji i trzecią w Sparcie.

– Dlaczego chcesz poślubić Helenę, Menelaosie – pyta Tyndareos. (klik)

– Chcę mieć z nią szczęśliwe, spokojne życie – odpowiada syn Atreusa.

Słuchasz uważnie tej rozmowy i masz cichą nadzieję, że Tyndareos nie zada ci jakiegoś wyjątkowo głupiego pytania, gdy przyjdzie twoja kolej. Tymczasem przed królem staje kolejny zalotnik. Jest nim…(klik) Antilochos.

– Czemu chcesz ożenić się z moją córką? – pyta Tyndareos.

– Bo ona jest najpiękniejsza! – odpowiada Antilochos.

– No tak, ale dlaczego ty chcesz ożenić się z najpiękniejszą kobietą na świecie?

Syn Nestora zastanawia się przez chwilę, po czym odpowiada: (klik)

– Bo chciałbym, żeby moja rodzina była najszczęśliwszą rodziną na świecie.

Eurypylos staje przed Tyndareosem.

– Co zrobisz, żeby przekonać mnie, że będziesz dobrym mężem dla Heleny? – pyta król. (klik)

– Nic. Mogę tylko próbować.

– Aha, to rozumiem – odpowiada Tyndareos. – Zrobisz wszystko, byle tylko mnie nie przekonać.

Eurypylos spuszcza smutnie głowę, po czym odchodzi. Przed tronem pojawia się następny zalotnik, który pragnie zaprezentować królowi swoje zalety…(klik) Jest nim Pulydystas, król Lidy.

(Do diaska! Nie kojarzę tego osobnika! Przed rozpoczęciem gry wprowadziłam kilku zalotników do zakładki „Worlds”, ale takowego wśród nich nie było! Sprawdzam w Google, czy istniał jakiś Pulydystas, ale wynik brzmi: „ZERO”. Wychodzi na to, że to wyobraźnia sztucznej inteligencji zaszalała. No nic, bierzemy Pulydystasa w obroty. Postanawiam, że Tyndareos będzie nieufny… )

– Znamy się? – pyta zdziwiony Tyndareos. – Bo ja ciebie w ogóle nie kojarzę! W jakiej części Grecji leży twoja Lida? (klik)

– Lida jest krainą na wyspie Eubeja, to ojczyzna Platona – odpowiada Pulydystas.

– Nie wiem, kto to Platon, ale powiedzmy, że ci wierzę – mówi król. – Co możesz zaoferować mojej córce, Helenie? (klik)

– Wiele. Uwielbiam zbieranie bursztynu, szkła i kamieni szlachetnych.

(Jak widać Pulydystas jest nie tylko dziwny, ale ma też dziwaczne zainteresowania.)

– Czy chcesz przez to powiedzieć, że jesteś bogaty, Pulydystasie? – pyta Tyndareos. (klik)

– Nie, ale razem możemy się wzbogacić.

– W porządku. Chyba miło słyszeć, że zależy ci na moim dobrobycie.

Kolejnym zalotnikiem jest Patrokles. (klik)

– Czemu ten młody człowiek chce za żonę moją córkę? – pyta Tyndareos.

– Bo ona jest najpiękniejsza! – odpowiada szczerze Patrokles. (klik)

– Nic nowego. Słyszałem to już tyle razy. Głupi i naiwny jesteś. Zanim się zakochasz, poznaj dziewczynę, a potem dopiero zdecyduj czy jest dla ciebie piękna.

Patrokles zaczyna płakać.

A tymczasem w stronę tronu zmierza Palamedes, książę Eubei. (klik)

– Nie masz honoru, Tyndareosie! – wrzeszczy na samym początku.

– O co ci chodzi? – warczy król.

– Zmusiłeś wszystkich zalotników, by przedstawili przed tobą tylko swoje zalety.

– Ale to nieprawda, bo o kochanki też pytałem – odpowiada Tyndareos. – A teraz, Palamedesie, opowiedz mi o swoich zaletach. Jeśli chcesz dostać Helenę, musisz to zrobić. (klik)

– Zgadzam się, ale tylko pod jednym warunkiem. Musisz odpowiedzieć na moje pytanie także ty.

– Jakie?

– Czy wiesz, co to honor? – pyta Palamedes.

– Do diabła, wiem co to honor! A teraz gadaj o swoich zaletach, albo zrezygnuj z konkurowania o rękę Heleny!(klik)

Palamedes zastanawia się chwilę.

– Moimi zaletami są: męstwo, honor i… – wylicza.

– To wszystko? – przerwał mu Tyndareos.- (klik) Nic ciekawszego?

– Nie, to wszystko.

– Aha…

Następnym zalotnikiem jest Machaon, obeznany w sztuce medycznej i chirurgii.(klik)

– Czy to prawda, miłośniku ciepłych kąpieli, że jesteś w stanie zadbać o moją córkę? (klik)

– Z całą pewnością, Tyndareosie – odpowiada szczerze.

– A co takiego masz zamiar zrobić, żeby była szczęśliwa? – pyta król Sparty. (klik)

– Będę zajmował się nią, gdy będzie chora – odpowiada.

– Nic ciekawszego?

– Nie.

Machaon nie otrzyma ręki Heleny.

Z ławy wstaje Ajas Wielki i podchodzi do królewskiego tronu. (klik)

– Kultura, dobroć i rozum to moje zalety – mówi.

– Czy on na pewno mówi o swoich zaletach? Naprawdę uważa się za rozumnego? – mówisz cicho do Odyseusza.(klik) Ten jednak nie odpowiada.

Kolejnym zalotnikiem jest Filoktet, znany z celności łucznik.(klik)

– Czy naprawdę jesteś tak dobry w strzelaniu? – pyta Tyndareos.

Filoktet odpowiada:(klik)

– Dziesięć lub trzydzieści razy lepszy od najlepszego strzelca, jakiego znałeś.

Tyndareos wzdycha.

I wreszcie przyszła kolej na ciebie. Lekko zestresowany stajesz przed królewskim tronem. (klik)

– To, co chcesz powiedzieć o sobie? – zapytuje cię Tyndareos.

– Jestem królem Argos, doskonałym wodzem i wojownikiem. Jeśli dostanę Helenę za żonę, będę ją kochał i szanował – odpowiadasz. (klik)

– Czyli, rzeczywiście, jesteś – podsumowuje Tyndareos – jesteś moim faworytem, synu.

Łzy wzruszenia napływają ci do oczu. Odchodzisz na swoje miejsce, siadasz na ławeczce, a w tym czasie do króla podchodzi ostatni z zalotników, Odyseusz. (klik)

– Czego dotyczy twój plan, synu? – zapytuje Tyndareos.

– Skąd wiedziałeś, królu, że przyszedłem do ciebie z gotowym planem? – Odyseusz ma oczy jak spodki. (klik)

– Moi doradcy twierdzą, że nie przyszedłeś tu bez powodu.

– I mają rację. Niepokoi mnie ten twój wybór. Do Sparty przybyło wielu zalotników, a ty wybierzesz tylko jednego z nich. Jak myślisz co zrobią ci, których odrzucisz? (klik)

– To ich problem – odpowiada król.

– Nie, to twój problem.Kiedy wybierzesz jednego z zalotników, pozostali poczują się urażeni. A wtedy mogą zaatakować zwycięzcę – tłumaczy Odyseusz.(klik)

– A co ty proponujesz? – zapytuje Tyndareos.

– Uprzejmy, przyjacielski plan.Zanim podejmiesz decyzję, wszyscy zalotnicy muszą złożyć przysięgę, że z pokorą pogodzą się z twoim wyborem, i że będą chronić Helenę oraz staną po stronie jej męża, jeśli ktoś ośmieli się go zaatakować lub odebrać mu żonę.(klik)

– Aha… I ty złożysz taką przysięgę? – kontynuuje Tyndareos.

– Oczywiście, że tak – uśmiecha się Odyseusz.

Najpierw Odyseusz, a potem wszyscy zalotnicy po kolei podchodzą do króla Tyndareosa i składają uroczyste przyrzeczenie, że zawsze będą bronić Heleny i jej męża.(klik)

– A teraz wróćcie na swoje miejsca, a ja wybiorę zalotnika, który otrzyma rękę mojej córki.

Po tych słowach w sali tronowej zalega cisza. Tyndareos przez dłuższą chwilę milczy, aż wreszcie ogłasza swój wybór. (klik)

– Zalotnikiem, który dostanie rękę mojej córki, jest…

Cisza.

– Wybieram Odyseusza!

(No i szok! Jakim cudem wybrany został Odyseusz? Opisując bohaterów w zakładce „Worlds”, zaznaczyłam przecież, że rękę Heleny otrzyma Menelaos! Dochodzę do wniosku, że błąd wynika z tego, iż w gram w języku polskim, nie w angielskim. I pewnie dlatego sztuczna inteligencja nie łapie wszystkich niuansów. No nic, musimy odkręcić tę sytuację. Odyseusz nie może być wybrany!)

Odyseusz jest zdumiony, łapie się ręką za serce i nie wie, co powiedzieć. Tymczasem do tronu podchodzi wściekły Agamemnon i mówi:

– Tyndareosie, przecież nie jego miałeś wybrać! Na Zeusa, pomyśl i wybierz jeszcze raz!(klik)

– Nie będę wybierał znowu, bo wiem, kogo chcę.

– Ale przecież umawialiśmy się, kogo wybierzesz! Nie pamiętasz? Zrób to, proszę! – błaga Agamemnon. (klik)

– Nie. – Tyndareos zamyka dyskusję. – Przepraszam cię, ale wybór mój jest ostateczny – mówi.

– Umawialiśmy się, że wybierzesz Menelaosa – Agamemnon patrzy Tyndareosowi prosto w oczy. – Nie pamiętasz?(klik)

– No cóż, nie pamiętam. Muszę ci jednak powiedzieć, że nie podzielam twojej wiary w Menelaosa. (klik) Wydaje mi się on zbyt zachowawczy. Nie jest godzien mojej córki.

– Nie, Tyndareosie! – wrzeszczy Agamemnon. – Nie wolno ci tak robić!

– Tyndareosie – mówi Odyseusz. – Doceniam to, że wybrałeś mnie, ale dla dobra historii musisz zmienić swą decyzję. Przyłączam się do prośby Agamemnona i błagam cię, byś wybrał Menelaosa.(klik)

Tyndareos patrzy na obu mężczyzn i obwieszcza.

– No dobrze, zmieniam decyzję. Menelaos zostaje wybrany.

(Ogromna ulga, udało się sprowadzić rozgrywkę na właściwe tory. Potem jest rozmowa Odyseusza z Tyndareosem na temat Penelopy oraz dwa śluby: Heleny i Menelaosa oraz Odysa i Penelopy.

W dalszej części rozgrywka całkowicie schodzi na tory poboczne.

A mianowicie Tyndareos prosi Diomedesa i Odyseusza, by pomogli mu zdobyć Teby. No cóż, Diomedes dopiero co te Teby zdobył w Wyprawie Epigonów, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Jedziemy na Teby, zdobywamy je. I na koniec okazuje się, że Tyndareos pragnie chyba zostać drugim Aleksandrem Wielkim. Pod spodem przytaczam ten nieco głupawy fragment rozgrywki, zaczyna sztuczna inteligencja, ja kontynuuję.)

Tyndareos przemawia do wojska.

– Dzisiejsza bitwa zakończyła się zwycięstwem, ale to dla mnie za mało.

– A czego jeszcze sobie od nas życzysz, Tyndareosie? – pytasz. (klik)

– Chciałbym zdobyć Epir – odpowiada.

– To olbrzymia kraina! – odrzucasz jego wizję.

– Zdobędziemy ją językiem oratorskim, sprytną przemową i zalotami – mówi Tyndareos.

– To jakiś żart, Tyndareosie? – pytasz. (klik) – Epir jest olbrzymi! Nie jesteśmy w stanie zdobyć krainy, która jest aż tak duża i potężna. 

– Jesteśmy w stanie zdobyć Epir bez walki!

– Kto tam teraz rządzi? – pytasz. (klik)

– Egeusz – mówi Tyndareos.

– Dobrze. – Przytakujesz. – Czyli chcesz, Tyndareosie, jechać do Epiru i zdobyć go bez walki? – pytasz. (klik)

– Zdobędziesz go językiem oratorskim, sprytnie przemawiając i zalotami – odpowiada Tyndareos.

– Tyndareosie… – mówisz. – Chyba za dużo wina wypiłeś i jesteś pijany. (klik)

Tyndareos spuszcza wzrok.

– To nie jest prawdopodobne, bym ja… – zaczyna.

(Nie zdobywamy Epiru w żaden sposób. Ani językami, ani zalotami. Decydujemy, że wracamy do domu. Dość tych wojen! Gramy dalej. Gra nadal zbacza z głównego toru, jednak po jakimś czasie wracam do głównego wątku rozgrywki. Parys porywa Helenę.)

– Musimy pomóc mojemu zięciowi! – krzyczy Tyndareos. – Musimy interweniować! (Tak według sztucznej inteligencji zareagował Tyndareos 😉 )

(Na prośbę Agamemnona Diomedes, Nestor i Palamedes jadą do Itaki zwerbować Odyseusza. Jak wiadomo, Odyseusz udaje wariata, żeby nie jechać na wojnę trojańską. Orze osłem i wołem oraz sieje sól).

– Odyseuszu – mówisz. – Co się z tobą złego stało, czemu ty siejesz sól? – pytasz. (klik)

– Dlaczego nie? – ripostuje Odyseusz. – Czemu nie miałbym siać sól?

Palamedes patrzy na ciebie i szepcze ci do ucha, że Odyseusz wcale nie zwariował, tylko udaje. Nie chce jechać na wojnę do Troi i udaje szalonego. (klik)

– Jak masz na imię? – zapytasz.

– Palamedes! – odpowiada Odyseusz, przyglądając się Palamedesowi.

Palamedes wzdycha ciężko, nagle bierze małego synka Odyseusza, Telemacha i kładzie go na polu, tuż przed końmi orzącego Odyseusza. (klik)

– Och, nie! – mówisz, widząc, co zamierza Palamedes.

Odyseusz patrzy na dziecko i zatrzymuje konie, żeby nie stratować syna.(klik) On i jego osioł przestają siać.

– W imię bogów! Co ty robisz? – krzyczy Odyseusz.

– Wcale nie jesteś szalony, Odyseuszu! – woła radośnie Palamedes. – Oszukiwałeś, jesteś zdrowy na umyśle i możesz jechać z nami na wojnę do Troi. (klik)

Wesołość Palamedesa nie trwa długo. Wzburzony Odyseusz rzuca się na niego, przytrzymując go za gardło.

Powstrzymujesz Odyseusza i szepczesz mu na ucho, że zemści się innym razem, przy jakiejś dobrej okazji. (klik)

– Palamedes podsunął Menelaosowi pomysł, by ten doniósł do Agamemnona, by ten poprosił mnie o pomoc w wyprawie do Troi! (To zdanie jest tak karkołomne, że aż cudne. 😀 I jak pięknie wyraża emocje Odyseusza!)

– Tak, wiem o tym, Odyseuszu, ale teraz już z tym nic nie zrobimy. Musisz jechać z nami do Aulidy, gdzie gromadzą się wojska greckie – mówisz. (klik)

Z wielkim trudem doprowadzasz do porozumienia się Odyseusza z Palamedesem. Wreszcie obaj szykują się do drogi.

(Bohaterowie wracają do Aulidy, a tam okazuje się, że Achilles nie ma zamiaru brać udziału w wyprawie. Poniżej reakcja Agamemnona na tę wiadomość: )

– Słuchajcie – mówi Agamemnon. – Achilles nie chce brać udziału w wojnie, ale my musimy zdobyć Troję. Bez względu na wszystko. – Słyszycie, jak głos Agamemnona drży.

(Odyseusz, Diomedes i Nestor jadą do Ftyi szukać Achillesa)

Udajecie się do Ftyi.

Kiedy dopływacie do Ftyi, schodzicie z okrętu i idziecie do pałacu Peleusa. (klik) Peleus jest zaskoczony. Wita was pobłażliwie.

– Ach, nie przyszedł mi do domu Achilles. Nie wiem, gdzie się podział.

– A może jednak sobie przypomnisz, gdzie jest twój syn, Peleusie – pyta grzecznie Odyseusz. (klik)

– Wybaczcie, ale mam wiele na głowie i nie pamiętam. A może mi ktoś powie, co robisz w moim pałacu?

– Przyjechaliśmy po Achillesa. Agamemnon zbiera wojsko, by ruszyć pod Troję, Achilles jest nam potrzebny. Chcemy, żeby z nami płynął do Troi i walczył – odpowiada Odyseusz. (klik)

– Chcesz mnie oszukiwać? – woła z oburzeniem Peleus. – Co ty mi wmawiasz?

Odyseusz wzdycha ciężko. Spoglądacie na siebie i już wiecie, że nie będzie wam łatwo przekonać Peleusa. (klik)

– Mówisz prawdę, Odyseuszu? Chcesz naprawdę, by mój syn pojechał na wojnę? – pyta Peleus.

– Tak, Peleusie. Jadą wszyscy królowie i książęta greccy oraz zalotnicy Heleny – odpowiada Odyseusz. – Chcemy, by Achilles z nami płynął. (klik)

– Nie krępujcie się tak, Odyseuszu. Powiedzcie mi szczerze, czy chcecie ratować Achillesa?

– A przed czym mielibyśmy ratować Achillesa – pyta zdziwiony Odyseusz. (klik)

– Przed sobą samym – burczy Peleus. – Nareszcie zrozumiałem to, co myśleliście wszyscy od czasu do czasu.

– Dobrze. Skończmy to przedstawienie. Gdzie jest Achilles? – pytasz. (klik)

– Już ci powiedziałem, nie wiem.

Spoglądasz na Odyseusza i pytasz go cicho co dalej robić. (klik) On pokazuje palcami zbroję Patroklesa. Chwile myślicie i stwierdzacie, ze wygląda na to, że Achilles przebywa w swoim pałacu. (klik)

– Achillesie! – wrzeszczysz. – Chcesz służyć nam w wyprawie? – cisza.

– Achillesie! – znowu wrzeszczysz – Zabierzemy cię ze sobą, jeśli przyjdziesz na spotkanie!

Wtem usłyszacie huk dzikiego śmiechu.

Nagle Odyseusz pochyla się ku tobie i Nestorowi. Szepcze wam do ucha swoje podejrzenie, że Achillesa wcale tu nie ma, tylko jest na Skiros u króla Likomedesa. (klik)

Oczywiście, Odyseusz ma rację.

– Achilles ukrywa się na Skiros, prawda? – Patrzysz triumfalnie na Peleusa. (klik)

– Nie! – wrzeszczy Peleus.

– Aha…

– Chyba, że znowu chcesz mi wmówić coś na temat mego syna.

– Nic podobnego, Peleusie. Dziękujemy za gościnę, jedziemy na Skiros, żeby zabrać Achillesa na wojnę – mówisz. (klik)

– Nie musicie się o to martwić. Nie pojedziecie – szepcze Peleus.

– Dlaczego? (klik)

– Bo jego matka nie pozwoli.

– Nie zamierzamy się pytać jego matki o pozwolenie – odpowiada Odyseusz.

– O, tak? – Peleus zmarszczył czoło.

– Tak, dokładnie tak! – mówi Odyseusz. – Idziemy i to jest koniec sprawy.

(Bohaterowie płyną na Skiros)

Wchodzicie do pałacu, ale nie idzie wam to tak łatwo jak poprzednim razem. (Jakby to poprzednim razem było łatwo… )

Likomedes zaprasza was na obiad, a wy opowiadacie mu, że szukacie Achillesa. (klik)

– Nie wiem, co mam ci odpowiedzieć – mówi. – Nie widziałem go odkąd pojechał do domu Peleusa.

– Właśnie wracamy z pałacu Peleusa. Nie ma tam Achillesa, więc przypuszczamy, że jest tutaj, u ciebie na Skiros – mówi Odyseusz. (klik)

– Nie widziałem go.

– Jesteś pewien? – zaciekawia się Odyseusz. (klik)

– Zupełnie pewien. Gdyby był tutaj, wiedziałbym o tym.

(Likomedes idzie w zaparte, nie da się z niego nic wycisnąć, trzeba więc szukać innych sposobów)

– W takim razie zagadajmy do służb. Chociażby kucharz. On będzie wiedział, gdzie się Achilles ukrywa.

Zagadujecie kucharza i pytacie czy wie, gdzie ukrywa się Achilles. (klik)

– Achilles? Nie ma tutaj Achillesa i to całkiem pewne. – Kucharz westchnął.

– A czy Achilles może ukrywać się na Skiros w jakimś przebraniu? – pyta Odyseusz. (klik)

– Nie słyszałem, by tak robił. Achilles jest Achillesem.

– Czy może jest ukryty w pałacu? – dopytuje Odyseusz. – Gdziekolwiek?

– Nie wiem.

Zagadujecie wszystkich służb, jednak nikt nie widział ani słyszał o Achillesie.

(Nie będę wklejać opisu dalszych poszukiwań, bo były koszmarne. Sztuczna inteligencja postanowiła za wszelką cenę nie wydawać Achillesa i nawet gdy już się pojawił w przebraniu kobiecym, generowała wypowiedzi bohaterów przesycone wątpliwościami. Po wielu próbach udało się odnaleźć herosa i nakłonić go zdradzenia swojej prawdziwej tożsamości.  Wyszło to dość dziwacznie. Wymuszone zdemaskowanie Achillesa: )

– Tak, jestem Achilesem – odpowiada kobieta. – I zmienię się z powrotem w mężczyznę, bo przecież kobieta nie będzie ryzykowała wojny.

Achilles idzie się przebrać w swoje męskie ubranie. (klik) Gdy wraca zaczynacie rozmowę na temat przygotowań do wojny z Troją.

– Gdybym miał więcej ludzi, to ruszyłbym z nimi przeciw Troji natychmiast – zauważa Achilles. – Czego jeszcze potrzeba?

– Musisz pojechać do Ftyi, Achillesie, zebrać wojska, wziąć okręty twego ojca i przypłynąć do Aulidy. Poczekamy na ciebie – mówi Odyseusz. (klik)

– Wyruszę natychmiast – odpowiada Achilles. – Do zobaczenia w Aulidzie!

(W Aulidzie rozgrywka na pewien czas schodzi na boczne tory. Czekając na Achillesa, bohaterowie mają trochę wolnego czasu. Sztuczna inteligencja każe grzebać Odyseuszowi i Diomedesowi w jakimś starym drzewie: )

Zabieracie się do szukania w tym drzewie.

Szukacie i znajdujecie księgę. Jest to Epirzydła o wiedźmach, jasnowidzach, mroku, grzechu i wojnie.

– Czy to się nam przyda podczas wojny w Troi, Odyseuszu? – pytasz. (klik)

– Nie wiem, wszyscy tak chwalą te księgi. To jest tajemniczy kraj, trudno mi oceniać. (Odys tak mówi o Aulidzie!)

Zabieracie się do szukania dalej. (klik)

Znajdujecie jeszcze jedną księgę. Jest to Księga Ateńska o heroizmie, wielkości i dumie.

– Mamy to czytać? – Patrzysz się dziwnie na Odyseusza. (klik)

– Nie, ale może to nam się przyda podczas wojny.

– Nie wiem, nie chce mi się czytać… – mówisz. (klik)

Szukacie jeszcze dalej.

– Znalazłem – krzyczy Odyseusz. – Znalazłem wreszcie to, czego szukaliśmy!

– Co to jest? (klik)

– Co to jest Odyseuszu! – pytasz po raz drugi.

– To jest Księga Trojańska, wszystkie tajemnice Troi są wewnątrz.

– A czy to się przyda podczas bitwy? – pytasz się znów.

– Owszem, pewnie bardzo – Odyseusz się cieszy.

(Bohaterowie zanoszą Księgę Trojańską do Agamemnona. Reakcja wodza naczelnego: )

– Czemu wam się nie spieszyło przedstawić mi tak ważnego znaleziska na samym początku kampanii? – pyta wzburzony Agamemnon.

– Dopiero teraz znaleźliśmy tę księgę Agamemnonie – tłumaczysz się.

– Chyba wam się nie spieszyło, mówicie mi o tak ważnej rzeczy dopiero teraz…

(Przeskakujemy trochę w czasie, Achilles przybywa do Aulidy. Grecy chcą wyruszyć pod Troję, lecz Artemida sprawia, że nie wiatr jest niepomyślny, okręty nie mogą wypłynąć na morze)

– Agamemnonie, kiedy wypłyniemy? – pytasz. – Zdajesz sobie sprawę, ile mamy wojska?

– Nie wiem, kiedy wypłyniemy. Kapłan Kalchas zasięgnął rady wyroczni i dowiedział się, że obraziła się bogini Artemida i dlatego wciąż nie mamy pomyślnych wiatrów – mówi Agamemnon. (klik)

– Nie możemy bezczynnie czekać. Musimy coś zrobić. – Patrokles proponuje.

– I co mamy zrobić? – pytasz wzburzonego Patroklesa.

– Ciekawe kto z nas obraził Artemidę? – pyta Odyseusz. (klik)

– Myślę, że nikt z nas tutaj nie obraził bogini – mówisz.

– Może niech Kalchas zapyta wyroczni, kto obraził Artemidę – proponuje Achilles.

Kapłan Kalchas pyta wyroczni, kto obraził Artemidę. (klik) Wyrocznia odpowiada, że jest to król Agamemnon.

– Nie pomyślałem, żebym ja… – Agamemnon zaczyna jednak niecierpliwie.

– Królu Agamemnonie, ty obraziłeś Artemidę, więc musisz ją przebłagać, żebyśmy mogli wyruszyć – mówi Palamedes. (klik)

– Może powinieneś jej złożyć ofiarę? – mówisz ciekawy reakcji Agamemnona.

– Jestem w stanie złożyć ofiarę, ale czy to pomoże? – pyta przestraszony.

– Niech Kalchas zapyta wyroczni, co ma złożyć Agamemnon w ofierze Artemidzie – mówi Menelaos. (klik)

– Nie mam nic przeciwko temu, ale wolałbym, gdyby to kto inny złożył ofiarę – odpowiada król Myken.

(Kalchas rozmawia z wyrocznią. Wyrocznia, według sztucznej inteligencji, każe złożyć Agamemnonowi w ofierze synów, co ja w edycji zmieniam na córkę Ifigenię.)

– To niemożliwe! – krzyczy Agamemnon.

– Możliwe, Agamemnonie. Musisz złożyć swoją córkę Ifigenię w ofierze – mówi Menelaos. (klik)

– Nie dam jej… Nie dam zabić mojej córki! – woła król Myken.

– Ale jak nie złożysz jej w ofierze, Agamemnonie, to nasze wojska nie wypłyną do Troi – mówi Odyseusz. (klik)

– Nie dam jej zabić.

– To musisz zdecydować szybko, czy wyruszymy do Troi, czy nie – mówisz. (klik)

– Wyruszymy bez córki – mówi przygnębiony król Myken.

Rozmawiasz z królem Agamemnonem przez kilka dni. Nie chce on złożyć ofiary, ale nie może również opuścić wyprawy.

– Agamemnonie, wyślij list do Myken, żeby Ifigenia przyjechała do nas do Aulidy – mówi stanowczo Menelaos. (klik)

– Nie dam jej zabić! – wrzeszczy król Myken.

– Ile razy mam ci to mówić, wyślij list do Ifigenii, żeby tu przyjechała! (klik) – Denerwuje się Menelaos.

– Menelaosie, nie dam jej zabić!

– Ale jak nie złożysz jej w ofierze, to nie pojedziemy do Troi i nie odzyskamy Heleny – Menelaos załamuje ręce. (klik)

– Nie dam jej zabić!

– Dobrze, to ja napiszę w twoim imieniu list do Ifigenii i nakażę jej, żeby przybyła do Aulidy – mówi Menelaos. (klik)

– Dziękuję, to będzie najlepsze rozwiązanie – ciągnie król Myken.

Menelaos napisał list do Ifigenii.

(Ifigenia przybywa do Aulidy razem ze swoją matką Klitajmestrą. Następuje ofiara, której nie będę wklejać, bo wyszła wg mnie trochę drastycznie. Potem jest jeszcze wróżba przed wypłynięciem i okręty greckie udają się do Troi. Tam staczają pierwszą potyczkę na plaży.

Sztuczna inteligencja decyduje, że Diomedes odniesie obrażenia podczas walki. Są one lekkie, ale wymagają interwencji lekarskiej, więc nasz bohater udaje się do namiotu Machaona, gdzie odbywa z nim męczące spotkanie: )

Machaon ma za sobą kilkuletni staż jako lekarz wojskowy. Jest chudy i niski, a jego włosy są w kolorze jasnego blondu.

Znajdujesz go w swoim namiocie, przygotowującego się do operacji.

– Machaonie, bardzo jesteś zajęty? – pytasz? (klik)

– Nie, przyszedłeś na czas. Dlaczego? Czego chcesz? – odpowiada Machaon. (Szybko zapomniał, że przygotowywał się do operacji… )

– Jedno ramię mam zranione od miecza, a w drugim utkwił mi grot strzały – mówisz. (klik) – Chciałbym, byś mi je wyjęł.

– No dobra, to usiądź na krześle – mówi lekarz.

Siadasz na krześle i odczuwasz lekki niepokój, ale udajesz, że wszystko jest w porządku. (klik)

Lekarz podchodzi do ciebie i rozpoczyna operację.

Obraca strzałkę, która wbija się w twoję ramię.

Wzdychasz. (klik)

Lekarz wyjmuje strzałkę.

Odchodzi od ciebie.

– Już wszystko w porządku. Usunąłem strzałę – mówi.

– Dzięki – mówisz. (klik)

– A czy masz jeszcze jakieś rany, którymi warto się zająć? – pyta lekarz.

Na drugim ramieniu mam ranę od miecza, która krwawi – mówisz. (klik)

– No dobra, to leż na brzuchu – poleca ci lekarz.

Podejmujesz się tego wyzwania.

Kładziesz się na brzuchu i czekasz aż zacznie opatrywać twoją ranę od miecza na ramieniu. (klik)

Lekarz podchodzi do ciebie.

Zaczyna przykładać bandaż, ale przerywa to w trakcie.

– Czemu przerwałeś – syczysz. (klik)

– Cholerne ramię, mocno krwawi – mówi lekarz. – Muszę porządniej je opatrzyć.

Znów wraca do bandażowania rany.

Po chwili znowu przerywa to i mówi, że musi wziąć jeszcze więcej bandaży.

– Muszę podwiązać ramię – mówi.

Siadasz i czekasz na podwiązanie ramienia. (klik)

Po chwili lekarz idzie do swojej szafy i wyciąga z niej jakąś szatę.

Spoglądasz na nią.

To kolorowa szata…

– Co zrobisz z tą szatą? – pytasz. (klik)

– Nie wiem. Czasem rozdaje część rannym wojownikom, którzy przychodzą do mnie z ranami.

Spoglądasz na szatę.

Kolorowa…

– Ładna ta szata. Czy skończyłeś już opatrywać moje ramię? – pytasz. (klik)

– Nie. Trzeba było podwiązać – mówi lekarz.

– To podwiąż wreszcie! Zachowujesz się tak, jakbyś nie umiał leczyć, Machaonie – mówisz. (klik)

Tym razem lekarz podchodzi do ciebie.

– Uspokój się, jesteś cholernie nerwowy.

– Bo mnie boli ramię – mówisz. (klik)

Lekarz podchodzi do ciebie i podwiązuje wszystkie sznurki.

– Ile masz lat? – zapytuje cię.

– Dwadzieścia jeden. (klik)

– Aha, to ostatnie lata wielkiej młodości. (Machaonie, co za dekadentyzm!)

– No tak, pewnie tak… – mruczysz pod nosem. (klik)

W tym czasie lekarz podchodzi do ciebie z szatą w dłoni.

– Chciałbyś nosić tę szatę? – pyta ciebie.

– Nie, dziękuję. Mam swoją – odpowiadasz. (klik)

– To chyba wystarczy. Ranę masz opatrzoną. Idę odpocząć.

Wychodzi z waszego namiotu i idzie gdzieś dalej.

(W dalszej części Diomedes odbywa dziwną rozmowę z Patroklesem, który zarzuca mu rywalizację z Achillesem. Potem odwiedza namiot Odyseusza. Odyseusz ma nietypową prośbę, chce by Diomedes zagrał mu na flecie. Gdy Diomedes gra na flecie, pojawia się jakiś obcy duch-niemowa.

Następuje pełna emocji walka ze zjawą, która bezczelnie straszy i wymyka się z rąk. A na dodatek jej nogi zmieniają się żądła 😀 , więc jest się czego bać. 😉 Po pokonaniu ducha sztuczna inteligencja zaczyna shipować Diomedesa z Odysem: )

Otwierasz butelkę wina, rozlewasz do kielichów. Jeden kielich podajesz Odyseuszowi. (klik)

– Butelkę wina podajesz mi zawsze. Czemu tak jest? – pyta Odyseusz. (Kielich, nie butelkę, ale niech ci będzie…)

– A co? Nie lubisz wina? – pytasz. – Wino rozwiązuje języki i rozluźnia ciało… – mówisz. (klik)

– … I myśli też, jeśli tylko wystarczy siły umysłu, by je rozwiązać – mówi Odyseusz.

– Zatem… rozwiąż swoje myśli, przebiegły i mądry Odyseuszu. Lubisz mnie? – pytasz. (klik)

– Czy lubię cię? To pytanie, które zadałbym sobie dziesięć razy w ciągu ostatnich dni.

– To sobie zadaj, a potem odpowiedz na nie. Chcę znać odpowiedź – mówisz. (klik)

Odyseusz chowa głowę między kolana.

– Jak chcesz… Wiesz, mój drogi przyjacielu, ze prawdziwa miłość wymaga cierpliwości.

– Zgadza się, mądrze prawisz. A ty, jesteś cierpliwy? – pytasz. (klik)

– Nie, naprawdę nie jestem. Bóg wie, jak bardzo pragnę cię pocałować. Sam znasz mój głód kobiet.

– Ale ja nie jestem kobietą. I co teraz? – pytasz. (klik)

– Dopóki nie pocałuję cię, nie odbiorę sobie tego głodu…

Odyseusz szepce do twojego ucha.

– Zaskakujesz mnie. I co ja mam teraz zrobić? – pytasz. (klik)

– Nic. Zostaw to wszystko w moich rękach. Póki co…

Odyseusz przytula swoje czoło do twojego.

***

W tym miejscu zakończyłam grę, stwierdziłam, że rozmowa z Odyseuszem chwilowo zaczęła mnie przerastać i zabrałam się do pisania shitposta.

Na koniec kilka słów podsumowania.

Na grę AI Dungeon natknęłam się całkiem przypadkowo pod koniec minionego tygodnia. Nie próbowałam prowadzić rozgrywki w języku angielskim, więc nie wiem jak bardzo różni się ona od gry po polsku. Choć przypuszczam, że trzymanie się założeń twórców sprawia, że odpowiedzi generatora są spójniejsze i bardziej logiczne. A sama rozgrywka przebiega dużo sprawniej.

Podczas gry w języku polskim, zdarza się, że wygenerowane teksty nie mają sensu. Wiele z nich wygląda jak teksty pisane przez dziecko lub ogarniętego emocjami nastolatka. Nie mówiąc już o błędach fleksyjnych, składniowych czy ortograficznych (choć te ostatnie zdarzają się bardzo rzadko). Dla gracza oczekującego ciekawej rozgrywki, może to być bardzo frustrujące. Wszak nie zasiadł do grania po to, by uczyć sztuczną inteligencję swojego ojczystego języka. 😉 Dlatego nie polecam grania w po polsku osobom, które chcą się skupić głównie na rozgrywce.

Dla mnie był to przede wszystkim ciekawy eksperyment. I mam nadzieję, że kiedyś powstanie gra tekstowa, bazująca na tekstach generowanych przez sztuczną inteligencję, przystosowana do rozgrywki w języku polskim.

Wczoraj, chyba na facebooku, przeczytałam opinię, że w przyszłości tego typu gry tekstowe mogą zagrażać pisarzom. Albo im pomagać, w zależności od podejścia. Bo wyobraźcie, że macie do dyspozycji wysokiej klasy generator tekstu, wrzucacie do niego zalążek fabuły, a on podsuwa rozwiązania, które nigdy wcześniej nie przyszły wam do głowy. Piszecie swoją powieść, a sztuczna inteligencja swoimi rozwiązaniami popycha wam akcję do przodu… Niby fajnie, ale czy nie byłby to początek końca naszej ludzkiej kreatywności?