Nie kradnij własnego czasu

Nie kradnij własnego czasu

Nie kradnij własnego czasu…

O co tu chodzi? Zacznę od porównania. Wśród osób, które chcą oszczędzać i efektywnie zarządzać własnym budżetem, funkcjonuje powiedzenie:

Najpierw płać sobie.

Te słowa uświadamiają nam, że nie należy okradać samego siebie. Gdy wpłynie comiesięczne wynagrodzenie, warto przelać jakąś jego część na konto oszczędnościowe. I dopiero wtedy dysponować pozostałymi pieniędzmi. To rodzi szacunek do siebie i do własnej pracy. A przede wszystkim, daje nam zabezpieczenie finansowe na przyszłość.

Podobnie jest z inną jednostką… którą wszyscy mamy do dyspozycji, choć nie zawsze świadomie z niej korzystamy. Jest nią CZAS. Każda dana nam godzina, doba a także miesiąc czy rok. Nawet nie zauważamy, kiedy kolejne chwile przelatują nam przez palce. Chwile, które moglibyśmy całkiem sensownie wykorzystać. Dlatego… nie kradnij własnego czasu! Nie daj się z niego oskubać, szczególnie przez samego siebie!

Skup się na realizacji marzeń, a nie na myśleniu o nich.

Mamy plany, mamy marzenia, mamy cele. Siedzą one w głowach i nie dają spokoju. Domagają się realizacji. Siadamy więc i snujemy wizje, jak to wspaniale będzie, gdy zdarzy się to czy tamto, albo gdy osiągniemy jakiś etap naszej drogi.

I fajnie. Moment, gdy przyglądamy się naszym marzeniom jest bardzo ważny. Podsycanie ognia również…

Warto jednak pamiętać o tym, aby nie popaść w przesadę. By nie utonąć w wizjach i wytworach własnej wyobraźni, by nie przenieść swego życia całkiem do głowy. By nie karmić się imaginacją. Bo nasycenie, które wtedy przychodzi jest krótkie, a powrót do rzeczywistości – zbyt bolesny.

Nie bój się marzyć, ale pamiętaj o tym żeby fantazjom mówić stop, gdy zabierają większość Twojego czasu.

Dbaj o to, by codziennie działać na rzecz własnych celów i planów.

Zastanów się, co możesz uczynić każdego dnia – żeby swoje cele pchnąć do przodu i zbliżyć się do ich realizacji o kolejny krok. A potem zacznij to robić. Nie musisz zasuwać niczym mały samochodzik, bo przesada w tym kierunku również nie jest wskazana. I zwykle prowadzi do wypalenia.

Pamiętaj jednak, żeby codziennie wygospodarować czas na odhaczenie kolejnego punktu w kierunku realizacji własnych marzeń. Nie musi to być określona godzina, na zasadzie, że jeśli wtedy nie zrobisz to wszystko się zawali… Wystarczy silne postanowienie, że wykonasz jakieś konkretne działanie. Nie ma znaczenia czy uczynisz to w kilku podejściach, czy za jednym dłuższym posiedzeniem. Rób tak, jak decyduje Ci własne serce i rozum. Nasza podświadomość zazwyczaj wie, jaki tryb działania jest dla nas najlepszy. Gdy dążymy do czegoś, z czasem zaczynamy znajdować sposoby czy pomysły, które są dobre właśnie dla nas.

W jaki sposób kradniemy swój czas?

– przeglądając namiętnie Facebooka, Instagram czy inne media społecznościowe,

– wdając się w rozmowy, które niczego nowego nie wnoszą,

– nie wierząc w siebie, wyrzucając własne prace do kosza, hejtując własną twórczość,

– wykonując prace nikomu w danym momencie niepotrzebne (to się nazywa prokrastynacja),

– zapisując się na kolejne szkolenia w tym samym temacie, bez próby wykorzystania zdobytej wiedzy w praktyce (syndrom wiecznego ucznia, który nigdy nie jest na tyle dobry, by zrobić coś samodzielnie),

– dokonując wnikliwych i nieustających rozeznań dotyczących tematu, którym chcemy się zająć; tkwiąc ciągle na etapie researchu. (Kiedyś trzeba to przerwać i zacząć działać!),

– zamartwiając się sprawami innych lub własnymi.

Kojarzycie takie osoby, które na nic nie mają czasu?

Nie mają kiedy jeść, pić, dbać o siebie, pracować nad swoimi celami, odpoczywać. Gdy kogoś takiego zapytać:

– Co właściwie robisz, że brakuje ci czasu?

Odpowiada zbulwersowany:

– A co mogę robić? Martwię się! O wszystkich! Nie jestem egoistą! Potrafię myśleć o innych! A oni za co się nie wezmą, to robią źle! Nie tak, jak ja chcę. Nic nie umieją. A w ogóle to wszystko idzie w tak złym kierunku, że aż szkoda gadać! Aż mi się nic nie chce!

Czy takie martwienie się zabiera Twój czas? Jeśli tak, to natychmiast przestań. Nikomu nie pomożesz, a zaszkodzisz przede wszystkim sobie. Zajmując się sprawami bliźnich, uciekasz od odpowiedzialności za siebie i za swoje życie. Inni dadzą sobie radę. Lepiej lub gorzej, ale będą uczyć się na własnych doświadczeniach. Będą po swojemu próbować nowych rozwiązań, będą upadać i będą się podnosić. I wreszcie… będą posuwać się do przodu swoją własną, osobistą drogą. Dlatego…

Wspieraj bliskich i przyjaciół, ale ich nie tłamś. Nie poświęcaj całego swojego czasu, by żyć cudzym życiem.

Jesteśmy na tym świecie tylko na chwilę. Lata młodości upływają bardzo szybko. Często widzę na różnych grupach pytania zadawane przez nastolatków, które brzmią mniej więcej tak:

Mam 15 (16, 17) lat, interesuję się tym i tym. Chciałbym zająć się tym bardziej na poważnie. Czy mogę to zrobić? Czy nie zostanę wyśmiany, odrzucony? A może jestem za młody? Może powinienem przestać?

Kiedyś było takie powiedzenie: co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. Echo mentalności poddańczej, mentalności – która nie honoruje własnego zdania i własnych pomysłów na życie. I wreszcie mentalności, która dzieli zamiast łączyć. Teraz przychodzi czas na zmiany. To, że masz piętnaście lat nie oznacza, że nie masz prawa do szanowania własnego czasu. Dlaczego miałbyś zwlekać, tkwić w marazmie? Tylko po to, żeby osiągnąć odpowiedni wiek? I jaki jest ten odpowiedni wiek? Uważaj, bo za chwilę ktoś Ci powie, że teraz to jesteś… za stary. Że najlepsze lata przeminęły.

Tak naprawdę, każdy wiek jest dobry by szlifować własne talenty, by szukać dróg do pokazania ich na zewnątrz. Im wcześniej zaczniesz, tym lepiej. Zyskasz czas na zdobycie doświadczeń i nowych umiejętności. Czas na rozwój… Zauważ, gdy pracujesz nad swoją pasją mając piętnaście lat, to wieku trzydziestu jesteś w zupełnie innym punkcie drogi, niż Twój rówieśnik, który dopiero zaczyna, bo czekał na odpowiedni moment…

Tak więc… nie kradnij własnego czasu! Rób to co kochasz i rób to jak najlepiej umiesz! Nie zastanawiaj się dlaczego czas tak szybko leci. Zadbaj o czas dla siebie i pasji, które chcesz rozwijać.

***

O tym, jak zarządzać czasem oraz zwiększyć poczucie własnej skuteczności przeczytasz również tutaj:

Jak zwiększyć poczucie własnej skuteczności

2 Comments

  1. Nemi

    „Chwile, które moglibyśmy całkiem sensownie wykorzystać. ”
    Jeśli kiedyś sens, przestanie mieć znaczenie, może i czas się zatrzyma? Przynajmniej przestanie uciekać.
    Cieszę się, że znowu publikujesz 🙂
    Cicha fanka Twojego talentu – Nemi

    1. Liściem na wietrze pisane

      Mądrze to napisałaś. <3 W moim przypadku może nie do końca przestanie uciekać, ale na pewno wtedy zwolni. 🙂 I dziękuję za miłe słowa. Nie wiem czy to akurat talent, ale chęć kreowania na pewno.

Comments are closed.